DAWNE TRADYCJE ŚWIĄTECZNE PODKARPACIA

Wielkimi krokami zbliżają się Święta Bożego Narodzenia. W tym szczególnym czasie, przypominamy dawne – często już zapomniane zwyczaje świąteczne. Łamanie się opłatkiem czy puste miejsce dla wędrowca w czasie wieczerzy wigilijnej wciąż są w naszych domach praktykowane. Jednak są pewne tradycje, których przestrzegali nasi przodkowie, a obecnie już odeszły lub odchodzą  w zapomnienie.


Obecnie, Boże Narodzenie nie wygląda już tak, jak było chociażby 100 lat temu. Nadal pamiętamy, by zostawić puste miejsce przy stole, jednak z biegiem lat zmieniła się jego symbolika. Dawniej, zostawiane było ono nie z myślą o zbłąkanym wędrowcu, lecz o duszach zmarłych członków rodziny.

Wiele ze zwyczajów zupełnie odeszło już w zapomnienie. Należy do nich między innymi przekonanie, że wykonywanie określonych czynności zapewni urodzaj plonów. W wieczór wigilijny świętowali nie tylko ludzie, ale cała natura. Od Wigilii rozpoczynano radosne obchody Świąt, zwanych kiedyś Godami. W związku z tym, dużą wagę przywiązywano do wszystkiego, co się w tym dniu wydarzyło. Wierzono, że wszystko, co człowiek zrobi w dzień Wigilii, może się powtarzać przez cały następny rok. Wstawano wcześnie rano, żeby nie mieć trudności ze wstawaniem do zajęć gospodarskich i unikano wszelkich czynności, które powodowały ubywanie, dlatego nie wolno było w tym dniu niczego pożyczać.

Święta, podobnie jak dziś dotykały również wnętrza domu, lecz w inny niż znany nam dziś sposób. Było ono odpowiednio przygotowywane: np. występował zwyczaj zaścielania podłogi słomą, żeby było tak jak w Betlejem. Natomiast w kącie stawiano snop zboża, którego wnoszono uroczyście przed kolacją – był symbolem tych, którzy odeszli. Nazywany był „dziadem”, tak samo jak nazywano zmarłych przodków. 

Jednak zawsze najważniejsza była sama wieczerza wigilijna, zwana również „pośnikiem”, od postnych potraw, jakie na niej spożywano. Niegdyś powinno się na niej pojawić to, co otrzymywano od ziemi. Rozpoczynano ją, podobnie jak teraz w wielu domach – modlitwą, a następnie dzielono się opłatkiem. Pamiętano również o zwierzętach, którym gospodarze zanosili kolorowe opłatki. Potrawy były sporządzane z roślin, które rodziło pole, sad czy las. Musiały być postne, okraszone jedynie olejem lnianym. Co istotne, potrawy spożywano wówczas z jednej miski i bardzo uważano, by nikomu łyżka nie wypadła z ręki, gdyż miało to oznaczać rychłą śmierć.  Istotną rolę odgrywał również chleb, którego nie mogło zabraknąć w czasie wigilii. Wierzono, że w przypadku, gdyby do tego doszło, mogłoby go brakować przez cały nadchodzący rok.  

Istniał również zwyczaj spędzania nocy wigilijnej na rozesłanej słomie lub sianie, co miało przypominać miejsce przyjścia na świat Jezusa. O północy – obowiązkowo, wszyscy udawali się  do kościoła na Pasterkę. Dzień wigilii, należało spędzić wyłącznie w gronie rodzinnym. Natomiast w drugi dzień świąt można już było odwiedzać sąsiadów i znajomych.

Podobnie jest ze zwyczajem strojenia drzewka na święta. Przybył on do Polski z Niemiec, pod koniec XVIII wieku. Na Podkarpaciu, choinka pojawiła się dopiero na początku XX wieku. Obecnie znaną nam choinkę poprzedził praktykowany od dawna zwyczaj dekorowania domów w okresie świąt zielonymi gałęziami. Wcześniej wieszano pod sufitem tzw. podłaźniczkę (nazwa była związana ze zwyczajem „podłazów”, czyli odwiedzin z życzeniami – osoby, które przychodziły do domów złożyć życzenia świąteczne, nazywano często podłaźnikami). Był to skierowany szczytem w dół wierzchołek drzewa iglastego, który dekorowano m.in. jabłkami, orzechami, ozdobami ze słomy. Jabłka symbolizowały płodność i urodzaj, ale też były symbolem drzewa rajskiego; orzechy sprzyjały miłości i miały zapewnić dobrobyt. Wierzono, że zielone gałęzie mają życiodajne moce i chronią dom i jego mieszkańców od złych mocy. Na podłaźniczce wieszano też cebulę, która była uznawana za środek apotropaiczny, który odpędzał złe moce.

 

Seo wordpress plugin by www.seowizard.org.
Skip to content