Od pewnego czasu zrobiło się głośno o gorszej jakości produktach trafiających na polski i niemiecki rynek. M.in. chemia, kosmetyki, artykuły spożywcze produkowane przez zachodnie koncerny, choć niby takie same, w rzeczywistości do Polski trafiają produkty gorszej jakości i często droższe.
Tak było również z herbatnikami Leibniz. Te sprzedawane Niemcom mają w swoim składzie więcej masła, zaś te które trafiają do Polski mają więcej taniego oleju palmowego.
Na swojej stronie internetowej niemiecka firma Bahlsen pisze, że „herbatniki maślane od ponad 100 lat dostarczają słodkiej przyjemności kolejnym pokoleniom. Wypiekane ze starannie dobranych składników, z dodatkiem kremowego masła zawierają to, co w naturze najlepsze”. Problem w tym, że staranność w doborze tych najlepszych składników zmienia się u Bahlsena w zależności od tego, czy piecze herbatniki dla Polaka, czy dla Niemca.
Jak zapowiadają władze firmy, już niedługo ma się to zmienić i receptura herbatników dla Niemców i Polaków ma być taka sama. Aferę z herbatnikami ujawniono już ponad rok temu.
Musimy być bardziej wyczuleni na to co kupujemy w sklepach zachodnich sieci.